poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Six

Darcy:
-Dzień Doooobryy!
-Jezuu Hope! Głupolu!
-Co jest?
-Gówno! Masz naleśniki - podałam jej talerz pysznych, pachnących naleśników
-Idziesz ze mną na zakupy dzisiaj? - powiedziała opluwając cały stół plus mnie
-Nie. - powiedziałam wycierając twarz rękawem
-Czemu? - znowu mnie opluła
-Jezuu Hope, nie mów jak jesz! Nie chce mi się, poza tym myślałam o jakiejś imprezce, z okazji wolnej chaty. No wiesz!! - i uśmiechnęłam się złowieszczo
Nasze mamy pojechały na jakieś szkolenie, czy coś, a ojcowie są aktualnie we Włoszech na rozprawie.
-Ekstra pomysł, ale muszę kupić sobie jakieś ciuchyyy!
-Zadzwoń do chłopaków.
-ZAYN!
Poleciała szybko na górę.

Hope:
Minęło troszkę czasu zanim znalazłam telefon. Wybrałam numer i zadzwoniłam. Nikt nie odebrał. Spróbowałam jeszcze raz.
-Hallo?
-Zayn?
-Nie.
-To kto?
-Nialler
-Boże Niall, to nie twój telefon! A jeśli do Zayna dzwoniłaby jakaś panna?
-Wyświetliłaś się.
-Fakt, dawaj Zayna!
...
-Hallo?
-Zayn, wybierzesz się ze mną na zakupy?
-Jaa?! Czemu?
-Bo takkk! To co?
-Dobra... Jezu Harry co chcesz....
-Zayn?
-Sorry Harold się dobija. Może przyjechać do Darcy?
-Errmm... JASNE! niech przywiezie balony.
-Będziemy za 10 min.
-Okey.
Zbiegłam szybko na dół.
-Zgadnij!
-Zayn się zgodził?
-Iiii...
-iiii zapłaci za ciebie?
-Mam taką nadzieje ale nie. Harry przyjedzie cię odwiedzić.
-Are u fucking kidding me?
-Nie serioo! Ale wieź ubierz się, bo twoja pidżama wygląda strasznie śmiesznie.
-Odwal się od mojej pidżamki!

Harry:
Podjechaliśmy pod dom, zadzwoniliśmy do drzwi.
-Siemka - przywitała się Hope
-Hej! Gotowa?
-Jasne! Harry, Darcy jest w kuchni, pomożesz jej dmuchać balony, tylko nie używaj ust do niczego innego.- posłała mi oczko.
-Taa.
Darcy siedziała w kuchni, wyglądała ślicznie jak zawsze. Nie wiedziałem czy mam do niej podejść i dać jej przyjacielskiego buziaka w policzek czy przytulić. Na szczęście sama podeszła i przytuliła mnie.
-To co?
-Siadaj i dmuchaj balony!
Godzina nam zleciała, nie miałem już powietrza w płucach. Przez cały ten czas dmuchania, śmialiśmy się i żartowaliśmy.
-Teraz chodź do salonu, powieszę balony na ścianie.
-Okey.
-Jakbyś mógł trzymaj drabinę i podawaj balony. - minęło ok. 5 minut. - musimy przestawić drabinę, zejdę.
Trzymałem drabinę, kiedy zobaczyłem jak Darcy się poślizgnęła,w ostatniej chwili udało mi się ją złapać. Leżeliśmy na podłodze, ona na mnie, patrzyliśmy sobie głęboko w oczy...
-Wróciliśmyyyyy! Ooo jejku sorki gołąbeczki.
Darcy szybko ze mnie zeskoczyła.
-Errmm.... Co robicie? - spytała zaszokowana Hope
-Drabina stała przez cały czas na dworze w deszczu, a ja jak głupia nie wytarłam jej i się poślizgnęłam, ale Harry złapał mnie na szczęście.
-Aha.
Przez chwile była głucha cisza, każdy patrzył na każdego, po kolei. Spotkałem wzrok Zayna, ruszał dziwnie brwiami. Po chwili cisze przerwała Hope.
-Darcy, chodź pomożesz mi się rozpakować.
-Yhy.

Hope:
-Więc?
-Co?
-Prawdę?
-To była prawda. Nieważne.
-Ojj nie nie Darcy, nie wymigasz się od tego!
-Proszęęę!
-Dobra tylko ze względu że są tu chłopaki.
-Nooo! Pokazuje.
Pokazałam Darcy wszystkie ciuchy które sobie kupiłam, a raczej Zayn mi kupił. Buahahahha. Przebrałyśmy się w nie i zeszłyśmy na dół. W salonie byli już Chłopaki, wyglądali bardzo śmiesznie. Louis postawił sobie włosy do góry, a Liam był ubrany na wszystkie kolory jakie mogą być. A o Niallerze już nie wspomnę. Impreza była super Dj Malik puszczał super muzę, wszyscy tańczyli, na wolnego ja z Liamem.
-Hej Hope podobają Ci się ubrania ?
-Jasne dzięki Zayn
-Posłuchaj ..wiem że mnie kochasz .
-CO ?-po tych słowach Zayn zaczął mnie całować.-Puść mnie-odepchnęłam Go.
-Sorka myślałem że chcesz.
-Przecież wiesz kto mi się podoba.
Wszyscy gapili się na nas jak na idiotów.Liam się popatrzał na nas i wyszedł
-Liam zaczekaj -zawołałam i pobiegłam za nim
-Co ?
-Liam to nie tak..Zayn nie pierwszy pocałował.
-Widziałem.Ale Hope podobasz mi się i chcę być z Tobą ale Ty mnie chyba unikasz i w ogóle
-Liam Ty też mi się podobasz ale...dopiero co zerwałam z Avanem.Ludzie będą gadać że jestem szmatą i dziwką.
-Dla mnie nie jesteś.Wiesz pomyślałem sobie , że możemy się spotykać po kryjomu .
-Co ?
-No że chłopaki nie będą wiedzieć i nikt inny.
-Wiesz...
-No ?
-To bardzo dobry pomysł.
Pocałowaliśmy się.Potem przyszedł nawalony jak świnia Lou i położył mi się na udach.Liam zabrał Go na ręce i zaniósł do domu..Przez całą imprezę, widziałam że Darcy ani razu nie spojrzała na Harrego, na co on. miał taki wytrzeszcz na nią, że nie mogę. Impreza skończyła się tak że wszyscy leżeli na podłodze, nachlani w cztery dupy.


M .xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz