piątek, 20 kwietnia 2012

Eleven

*dwa dni później*
Niall:
-Ludzie!!! Wstawajcie szybko! - krzyknąłem tak głośno że po chwili wszyscy zbiegli do salonu.
-Co jest? - powiedział Zayn zaspany
-Głodny jestem.
-NIALL! - wszyscy wydarli się na mnie
-Dobra, żartowałem.
-To co?
-Przyszły wyniki.
-Dawaj! - rzucili się na mnie jak dzikusy.
-A jeśli chodzi o jedzenie to jestem głodny.
-Masz rączki, zrób sobie jakąś kanapkę.
-Gdyby tu była Hope, pewnie by mi zrobiła. - zesmutniały skierowałem się w stronę kuchni
-Niall czekaj, ja ci zrobię. To z czym? - moja gadka poskutkowała, Darcy się zgodziła.

 Zayn:
-I co?
-Moja nie pasuje. - powiedział Lou
-Moja też nie- powiedział Harry - Zayn?
-Ermm... moja pasuje.
-CO! - krzyknęli jednocześnie -pokaż.
-Faktycznie. Oddasz?
-Będę musiał. Ale zrobię to dla Hope i Liama.
-Dzielny jesteś.
W duchu obmyślałem plan jak Hope mi podziękuje, ale zapomniałem o Liamie. Liam to mój najlepszy przyjaciel, nie mogę go stracić, przez miłość.

Hope:
Obudziłam się i zobaczyłam Liama leżącego koło mnie. Jaki on kochany, został ze mną na noc. Dałam mu buziaka w usta, od razu się obudził.
-Miło tak z rana.
-Hej skarnie. Wiesz że nie musiałeś zostawać na noc ze mną.
-Nie mogłem cię zostawić. Kocham cię, nie wybaczył bym sobie tego że z tobą nie zostałem.
-Dziękuje Ci - i ponownie go pocałowałam.
Dryń dryń
-Dostałem sms-a. Od chłopaków, będą tu za parę minut, mają wyniki badań, to Zayn odda ci krew.
Moje serce stanęło. Dlaczego to akurat Zayn ma taką samą grupę krwi co ja. Czy to jakieś przeznaczenie? Niemożliwe. Po paru minutach w sali gdzie leżałam znalazło się czterech facetów i Darcy. Oczywiście Darcy rzuciła się na mnie, obściskując mnie.
-Darcy.
-Przepraszam. Ale to za dużo jak dla mnie.
-Dla mnie też.
Przyszedł Doktor.
-Dzień dobry Państwu. Miło że odwiedziliście swoją koleżankę, ale w tym pomieszczeniu jest za dużo osób, proszę o opuszczenie sali.
-Liam możesz jechać do domu, wyspać, wziąć prysznic i wgl.
-Nie Hope ja cię nie zostawię.
-Ermm... Liam. Ja mogę z nią zostać, jako że oddaję jej krew, będę teraz w szpitalu.
-Na pewno Zayn?
-Tak.
-Dziękuje.
-Dobrze, a resztę proszę o opuszczenie sali.
Wszyscy wyszli z pomieszczenia, na szczęście tylko przez parę minut byłam sam na sam z Zaynem, przyszły pielęgniarki i lekarz.

Darcy:
Troszkę się bałam o Hope, ale wiedziałam że jest w dobrych rękach.
-Kiedy Hope wychodzi? - przerwał ciszę Liam
-Za dwa dni.
-Myślałem że można by było zorganizować jaką małą imprezkę, z okazji wyjścia Des ze szpitala? Co wy na to?
-Świetny pomysł. Za 2 dni jest jeszcze koniec roku szkolnego, można by było to razem połączyć.
-Nooo i jeszcze waszą 18-stkę?
-Nareszcie jakiś dobry pomysł Nialler.
-Myślę bo nie jestem głodny.
-Brawo.
-To co impreza niespodzianka?
-Tylko że ja już o tym wiem.
-Trudno, nie mów nic Hope.
-Nie powiem.
-Ok to co trzeba będzie ją zorganizować.
-No dobra, Niall i Zayn kupią balony i wgl co do wystroju, Lou i ty Liam jakieś jedzenie i napoje, plus alkohol - uśmiechnęłam się złowieszczo - a ja zajmę się gościami. OK?
-Okeyy!

M .xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz